wtorek, 28 października 2008

Różowa latrynka.


W moich opowiadaniach o Karkonoszach nie mogę pominąć wspomnienia o pewnej... smażalni ryb. Ryb jako takich nie lubię, no może z wyjątkiem śledzików w oleju. Jednak w tej smażalni ryb pałaszowałam każdą podaną mi rybę, bez względu na to czy była ona ryba morską, czy też potokową. Nie będę chyba uprawiać krypto reklamy, jeśli powiem, że smażalnia ta znajduje się w Sosnówce Dolnej koło Karpacza. Mam nadzieję, że lokalik ten w dalszym ciągu ma się dobrze i w dalszym ciągu serwuje takie pyszne ryby. Ów lokalik ujął mnie jeszcze jednym szczegółem, o którym powinnam wspomnieć. Toaleta w nim, a właściwie obok niego została przez właścicieli nazwana... różową latrynką. Nie mogłam sobie odmówić przyjemności sfotografowania się na tle drzwi prowadzących do tego lokum, gdzie jak byk stoi napisane, że nie jest to żadna toaleta, ubikacja, czy klozet, ale właśnie RÓŻOWA LATRYNKA. Okazuje się, że gospodarze smażalni, nie dość, że serwują znakomite rybki, to jeszcze maja poczucie humoru. Na dowód mojej prawdomówności załączam ten oto dowód rzeczowy w postaci kiedyś wykonanego tam zdjęcia.

6 komentarzy:

Donata pisze...

dowcipaśni właściciele ;-)
pięknie nazwali
buziale poranne
ja też wybieram się do różwej,
no raczej białej
trzeba się troszkę obmyć aby wyjść o 6ej z piechami
milutkiego dnia

Donata pisze...

na dworze ciemno ale nie jest zimno
już balkon zaliczyłam

Donka pisze...

pokaz slajdów!
wreszcie album Bajdureczki
buziale wieczorne

Donata pisze...

buziorki

Donata pisze...

dobranocka
buziam

Donata pisze...

witaj
u nas szaro brrr
buziak