poniedziałek, 27 lipca 2009

BARANIA SKLEROZA



Na podwórku zamieszanie.
- Kto śmiał zjeść moje śniadanie?
Kto wylizał żłób do czysta?
Sprawa nie jest oczywista!
Wrzeszczy baran, sprawcy szuka.
- Mnie tu żaden nie oszuka!
Było żarcie w moim żłobie!
Co ja teraz, biedny, zrobię?
Baran pieni się i wścieka.
- Tego drania kara czeka!
Już ja mu wybiję zęby
za to, że mi zjadł otręby.
Lecz zapomniał baran stary,
bo miał głowę ze sklerozą,
że jedzonkiem na śniadanie
podzielił się z pewną kozą.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jakie to prawdziwe !
Nie jeden z tych co mu się wydaje... ma taki barani łeb.
Pozdrawiam bardzo serdecznie:))

Donata pisze...

cudowny wierszyk
a baranów na tym świecie nie brakuje
buzialki