
Leciała koza...
Leciała koza z Łodzi do Zgierza.
Na swojej drodze spotkała jeża.
Jeż był usłużny jak wszystkie jeże,
więc prosi kozę (nie bardzo szczerze):
- Skoro już lecisz do tego Zgierza,
skorzystaj z karku starego jeża.
On cię zawiezie na swoim grzbiecie.
Koza nie głupia, więc myśli sobie:
- Jeśli skorzystam, znowu sie wrobię.
Kiedyś usiadłam tyłkiem na jeżu.
Byłam w szpitalu. Gdzie? Ano w Zgierzu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz