niedziela, 28 czerwca 2009
Leciała koza (a'la Jan Brzechwa)
Leciała koza...
Leciała koza z Łodzi do Zgierza.
Na swojej drodze spotkała jeża.
Jeż był usłużny jak wszystkie jeże,
więc prosi kozę (nie bardzo szczerze):
- Skoro już lecisz do tego Zgierza,
skorzystaj z karku starego jeża.
On cię zawiezie na swoim grzbiecie.
Koza nie głupia, więc myśli sobie:
- Jeśli skorzystam, znowu sie wrobię.
Kiedyś usiadłam tyłkiem na jeżu.
Byłam w szpitalu. Gdzie? Ano w Zgierzu!
poniedziałek, 22 czerwca 2009
KAPLICZKA
Kapliczka
Tę kapliczkę spotkałam przy bystrym potoku.
Stała sobie lipowa na zielonym stoku.
Lato pachniało ziołem i górskim powietrzem.
Ech! Kapliczko lipowa! Może wrócę tam jeszcze?
Nad nią urwisko skalne, pod nią łąki kwitnące,
A w dolince słonecznej owieczki zbyrczące.
Pies - baca pracowity baranki zagania.
Ech! Lipowa kapliczko! Wartaś pamiętania!
poniedziałek, 8 czerwca 2009
WIEŻA
Subskrybuj:
Posty (Atom)