piątek, 23 stycznia 2009

Czarodziejka sudecka.


Panią Słychań-Buchalik poznałam w czasie mojego pamiętnego pobytu w Szczytnej, a właściwie w Bobrownikach. Nauczycielka, malarka, wielki przyjaciel dzieci i osoba o czułym sercu mieszkała w przepięknej, zabytkowej willi - należącej w tamtych czasach do Ministerstwa Oświaty. Była dobrym duchem Bobrownik. Willa znalazła nowego właściciela, a pani Janina została z niej wyeksmitowana i zamieszkała podobno w Szczytnej. Od jakiegoś czasu nie mam już kontaktu z panią Janiną, jednak w moich zasobach fotograficznych zachowało się jedno zdjęcie, wykonane w trakcie wernisażu, kończącego obóz plenerowy grupy nauczycieli-plastyków z Łodzi. Pani Janina uwielbiała słoneczniki i one stanowiły główny motyw jej pięknych obrazów. Możecie się sami o tym przekonać. Która z tych pań z fotografii jest panią Janiną, a którą jest autorka tego blogu - domyślcie się sami...

niedziela, 18 stycznia 2009

Największy skarb Krzeszowa.


Myślę sobie, że jednak największym skarbem Krzeszowa jest przepiękna ikona Matki Boskiej Łaskawej. Pisząc zatem o tym zespole sakralnej architektury barokowej i miejscu kultu, nie sposób obrazu tego tutaj zaprezentować. Jak głosi legenda - obraz ten miał namalować w zamierzchłych wiekach pustelnik imieniem Krzesz. Kiedy książę Bolko I świdnicko-jaworski ujrzał obraz w pustelni, postanowił przenieść go do klasztoru Cystersów w Krzeszowie. Obraz ten zaginął w czasie wojen husyckich. Odnalazł się jednak po dwustu latach zupełnie przypadkowo podczas innej zawieruchy wojennej - wojny trzydziestoletniej.
Czyż nie jest piękny?

piątek, 16 stycznia 2009

Moje bardzo ulubione miejsce.


Z dala od zgiełku i pośpiechu wielkich miast oraz ruchliwych traktów skrył sie jeden z największych w Polsce skarbów architektury barokowej - zespół dawnego opactwa Cystersów - Krzeszów. To cudowne miejsce leży niedaleko Kamiennej Góry, więc z racji swoich pobytów w Karpaczu często w Krzeszowie bywałam. Po raz pierwszy byłam w Krzeszowie w połowie lat 80-tych, gdy odwiedziłam mojego znajomego, mieszkającego wówczas w pewnej wsi pod Kamienną Górą. Już wtedy ten przepiękny zespół kościołów, zlokalizowanych na niewielkiej przestrzeni, zrobił na mnie wielkie wrażenie. I już wtedy wiedziałam, że do Krzeszowa muszę kiedyś powrócić. Prawdziwa perłą architektury Krzeszowa jest kościół Wniebowzięcia NMP, wzniesiony w latach 1728 - 35 przez najwybitniejszych artystów sztuki budowlanej tamtych czasów. Efektem ich pracy jest najwspanialsza świątynia barokowa na Śląsku i jedna z piękniejszych w Europie Środkowej. W ołtarzu głównym kościoła znajduje się niewielki obraz Matki Boskiej Łaskawej - otoczony od wielu wieków czcią i poważaniem pielgrzymów odwiedzających to cudowne miejsce.
Gdy odwiedzałam wraz z Wandą Krzeszów - zawsze miałam wrażenie, że jestem pod wpływem jakichś potężnych i dobrych mocy - płynących zewsząd - także z ziemi, na której zespół dawnego opactwa Cystersów został kiedyś usytuowany. Mam nadzieję, że dobry los pozwoli mi jeszcze kiedyś to wyjątkowe miejsce odwiedzić.

sobota, 3 stycznia 2009

Kapliczka sudecka.


Telefon od Dorotki Koman, która akurat przed świętami jechała do Kudowy, zmobilizował mnie do przepatrzenia moich zasobów fotograficznych - dokumentujących nasz wspólny pobyt na plenerze w Szczytnej, a właściwie pod Szczytną, czyli w Bobrownikach. O tej uroczej wsi, położonej na stokach okalających wzniesienia masywu Śnieżnika można powiedzieć, że to prawdziwy skansen. Zachowały się tam bowiem stare chałupy z XVIII i XIX wieku i nawet mieszkają w nich ludzie. W Bobrownikach poznałam miejscową malarkę i "czarownicę" - jak o niej mówiono - panią Słychań. Jej przecudne obrazy pokażę Wam przy innej okazji. Dzisiaj natomiast do wpisu dołączam fotografię, ni to kapliczkę, ni to ikonę jakiejś świętej, którą spotkałam w Bobrownikach w pobliżu przystanku autobusowego. Mam nadzieję, że kapliczka zachowała się do dzisiejszych czasów, choć nigdy nic nie wiadomo...